Dwa lata temu przestałem gotować dla mojej rodziny — oto jak leci
Straszna mamusia i Vladimir Vladimirov/Getty
Przestałem gotować dla mojej rodziny jakieś dwa lata temu. Być może zbiegło się to z początkiem pandemii, kiedy przestałam robić zakupy spożywcze, a mój mąż zajął się zamawianiem wszystkiego przez internet — ale mam wrażenie, że zaczęło się to już wcześniej.
Było świetnie.
No, może nie dla moich dzieci. Czasami pytają mnie, co jest na obiad lub kolację, a ja po prostu patrzę na nich tępo, jakbym o co prosisz? Masz ojca i on też jest w tym domu! Ponadto — wiesz, jak gotować różne potrawy! Nasz dom jest pełen jedzenia! Idź coś zjeść!
Nieuchronnie patrzą na mnie trochę żałośnie i coś wymyślają.
Spójrz na nich, wykorzystując swoje umiejętności rozwiązywania problemów w tak młodym wieku! Jestem taki dumny.
Ale najpierw trochę kontekstu
Zanim mnie osądzisz (to znaczy – wiem, że już mnie osądzasz i nienawidzisz czytać ten artykuł, dzięki czemu możesz znaleźć moje informacje i nienawidzić mnie e-mailem – jak w kolejce), pozwól mi wyjaśnić. (Właściwie, im więcej wyjaśnię, tym więcej będziesz osądzał, ale mimo wszystko. Powinienem podać przynajmniej trochę kontekstu w dobrej wierze. Ale także moja matka już mnie wysoko ocenia, więc twój osąd jest tylko komarem w jej cieniu z dezaprobatą. I tak, cały artykuł będzie w nawiasach).
Jestem mężatką, prowadzę dwujęzyczną szkołę domową z czwórką dzieci (w wieku od 4,5 do 11,5 lat) i oboje z mężem pracujemy w domu. Oboje dorastaliśmy w domach, w których nasze matki każdego wieczoru przygotowywały obiad, a podczas gdy jego rodzina jadła przed telewizorem, my jadaliśmy przy prawdziwym stole.
Jeśli chodzi o naszą obecną sytuację żywieniową, dzieci robią własne śniadania — a wiecie co? Właściwie nie jestem pewien, jaka jest ich obecna sytuacja. Czy starsze dzieci robią obiady? Czy jedzą krakersy ze złotych rybek przez cały dzień? Czy mój mąż wymyśla obiad? Myślę, że muszą razem zjeść obiad i oglądać telewizję w porze kolacji – właściwie nie wiem i nie wiem, czy mnie to obchodzi.
To nie jest mój problem.
Imgorthand/Getty
Nie, naprawdę, to nie mój problem.
I zanim powiesz, że stworzyłam te dzieci – powinnam je nakarmić (to znaczy, chyba rozumiem tę logikę) – dlaczego nikt nigdy nie myśli, że może – może to problem mojego męża, aby teraz nakarmić dzieci?
Karmiłem tych niewdzięcznych ludzi przez dekadę — skończyłem. Nienawidzę wszystkiego, co wiąże się z posiłkami — od planowania, przez zakupy, przez przygotowywanie, po ich spożywanie. Nienawidzę tego – i od czasu mojego kryzysu wieku średniego trzy lata temu rzadko robię rzeczy, których nie chcę robić, nie mówiąc już o nienawiści.
Teraz możesz się zastanawiać, nawet jeśli nie naprawię jedzenia dla moich dzieci, z pewnością muszę jeść, prawda? ZŁO! Ja też nie jestem do końca pewna, co jem! Muszę zebrać i ugotować jakiś smutny mały posiłek — i szczerze mówiąc, myślę, że zawsze tak było.
Gdybyś mnie zapytał, jak przeżyłem zarówno w trakcie, jak i po studiach, nie jestem pewien, czy mógłbym ci powiedzieć. Dużo jadłam na mieście. I to nawet nie dlatego, że nie umiem gotować. Jestem porządnym kucharzem — po prostu nie zależy mi na tym.
Na przykład, po co gotować, kiedy dzieciaki i tak jęczą na temat tego, co robisz? Jasne jasne. Można powiedzieć, że nie karmi się dzieci tylko dla afirmacji, ale jedzą dobrze. I jasne, ich kości mogą być puste, ale jak inaczej moglibyśmy w pojedynkę utrzymać przemysł witamin i suplementów na powierzchni? To się uda. To nie tak, że mają szkorbut i dużo słońca, więc nie ma ryzyka krzywicy!
Spójrz na mnie, robię absolutne minimum!
Dlaczego wyrok na mnie?
Część mnie czuje się jak okropna matka. W końcu który rodzic nie zapewnia jedzenia swoim dzieciom? (Z wyjątkiem, jak ja robić zapewniać jedzenie? Muszą po prostu zrobić to sami?) Z pewnością jakoś uszkadzam czwórkę moich dzieci – jedzenie jest fundamentalne, prawda? Rodzinne posiłki przy stole są podstawą dobrych relacji i zdrowych dzieci, a przynajmniej tak mówią eksperci — ale dlaczego musi się to odbywać kosztem mojego szczęścia?
I tak, moje dzieci i mąż też powinni być szczęśliwi – ale o ile wiem, są całkiem szczęśliwi. Żyją naprawdę dobrze jako rozpieszczone małe dzieci, które głównie bawią się cały dzień i uczą, a potem spędzają godziny w parku. Jestem pewna, że moim dzieciom lub mężowi spodobałoby się, gdybym znowu jadła przynajmniej jeden posiłek dziennie, ale hej, wszyscy chcemy rzeczy.
Przy okazji zatrzymuję się i myślę o tym (tak jak teraz), czuję poczucie winy. W końcu społeczeństwo zrobiło całkiem pieprzoną liczbę, mówiąc matkom, że muszą karmić swoje dzieci co najmniej trzy razy dziennie. (To po prostu za dużo, wiesz?)
Ale dlaczego?
Dlaczego wszystko, co dotyczy macierzyństwa, wymaga od mam robienia rzeczy, których nienawidzą? Dlaczego zawsze chodzi o poświęcenie rodzicielstwa? Dlaczego normalizacja matek, które muszą być stale nietrzeźwe, aby przetrwać dzień, jest w porządku?
Dlaczego nikt nie czuje się winny potknięciem ojców o organiczne posiłki z farmy na stół, nieskazitelny dom gotowy na Instagram i spędzanie każdej pieprzonej dostępnej sekundy ze swoim potomstwem? Czy ojcowie też nie spłodzili tych dzieci?
Wyglądać. Nie mówię, że nie mogłabym znieść, być może trochę bardziej zaangażowana w żywienie i żywienie moich dzieci. (Ale także — wielu ojców nie robi nic więcej niż siada do kolacji i nikt nie mówi: Hej, może powinieneś bardziej zaangażować się w żywienie swoich dzieci.)
3 syllable male names
Ale może — może — po prostu skończyłam emocjonalną pracę związaną z karmieniem i pojeniem dzieci. Może nauczyłem moje dzieci, jak gotować ograniczone menu, żebym nie musiał. Może mój mąż w końcu uczy się gotować i radzić sobie z emocjonalną i fizyczną pracą związaną z gównianym procesem karmienia i napędzania sześcioosobowej rodziny.
I może już nigdy nie będę musiała gotować, chyba że naprawdę będę tego chciała.
Podziel Się Z Przyjaciółmi: