celebs-networth.com

Żona, Mąż, Rodzina, Status, Wikipedia

Jak przefiltrowany świat mediów społecznościowych zmienia nasze dzieci

Rodzicielstwo
  Osoba trzymająca telefon i robiąca zdjęcie zachodu słońca i palm z włączonym filtrem Julia Meslener za Straszną Mamę i Designekologa/Pixabay/Pexel

W zeszłym tygodniu, gdy jechaliśmy z córką, zauważyłem dziwną serię gestów na przednim siedzeniu obok mnie. Szybkie spojrzenie w bok i zdałem sobie sprawę, że to moja córka robiła sobie zdjęcie za zdjęciem, za każdym razem z innym wyrazem twarzy. Kiedy zapytałem ją, co do cholery robi, odpowiedziała: „Robię swoje passy”.

Kiedy uświadomiłem sobie (na szczęście), że nie miała na myśli aktu biegania nago przez tłum, szybko przegrupowałem się, aby zapytać, co to oznacza w „mowie nastolatków”. Powinienem był wiedzieć od samego początku, że to jeden z nich Media społecznościowe pochłania czas, który codziennie doprowadza nastolatków i rodziców na skraj szaleństwa.

Po krótkim tutorialu od niej na temat historii Snapchata, już wszystko wiedziałem. Jeśli mam rację, serie Snapchata wymagają od dzieci codziennej rutyny polegającej na wysyłaniu na żywo zdjęć tego, co robią w ciągu dnia, prawie każdemu, kogo kiedykolwiek spotkały, prawdopodobnie kiedykolwiek spotkają lub nigdy nie spotkają. Jeśli przypadkiem zachorują, Wi-Fi ulegnie awarii lub stracą władzę w przeciwstawnych kciukach, wtedy passa się skończy, a wraz z nią świat.

Nie mogłam pozbyć się myśli, że na całym świecie miliony dzieci, takich jak moja córka, robi dokładnie to samo. Naprawdę niepokoiła mnie myśl, że mieli możliwość wysyłania sobie szybkich zdjęć z wymuszonymi uśmiechami na twarzach. Uznałam, że warto o tym porozmawiać przy lampce wina z przyjaciółmi podczas niedawnego wieczoru panieńskiego. Byłam gotowa, aby moi przyjaciele stanęli za mną i podzielili się moim przerażeniem z powodu tego, co nasze dzieci robią w mediach społecznościowych.

Zdziwiło mnie jednak, gdy dowiedziałem się, że obaj moi znajomi sami korzystali ze Snapchata. Jedna ze znajomych powiedziała mi nawet, że faktycznie prowadziła dla niej passy swojej córki, kiedy była na obozie i nie miała dostępu do telefonu. Byłem powalony. Mam na myśli pozdrowienia dla mojej przyjaciółki za to, że się tego podjęła, ale ironia losu wysłania jej córki na obóz, aby na tydzień odłączyła ją od prądu tylko po to, by przez cały czas była „praktycznie” podłączona do prądu, zdumiała mnie.

Dla mnie sednem problemu jest ciągła potrzeba prezentowania szczęśliwej fasady. To oczywiście nie jest rzeczywistość. Obawiam się, że granice między tym, co jest prezentowane, a tym, co dzieje się, gdy telefon jest wyłączony, staną się dla dzieci niejasne. Konieczność ciągłego utrwalania fałszywej osobowości wydaje się niebezpieczną drogą dla każdego, a tym bardziej dla podatnego na wpływy nastolatka.

Nie zrozumcie mnie źle, kocham mój smartfon i nigdy nie jest daleko od moich brudnych małych rączek. Lubię przeglądać 100 wersji przepisów na ciasteczka z kawałkami czekolady na Pintereście. Często LOL oglądam sprytne memy na Instagramie. Nie przeszkadza mi nawet ciągły ciąg skromnie się przechwala na Facebooku. Sam jestem temu winien. Rozumiem, że stało się to nową „normą”.

Nie podoba mi się jednak nieustanny strumień mediów społecznościowych, które przedstawiają dzieci jako jakąś wersję siebie ze Stepford. Gdzie to się kończy? Czy nigdy nie wyciągną ręki, gdy będą potrzebować pomocy, ponieważ nie chcą, aby ktokolwiek widział, że nie są naprawdę szczęśliwi 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu?

Omkar Patyane/Pexels

W moim przypadku sprowadza się to do tego — chcę, żeby moje dzieci zrozumiały, że czasami nie jest w porządku. Szczęście jest wielkie i mam nadzieję, że moje dzieci jak najdłużej spełnią to marzenie. Ale myślę też, że równie ważna jest umiejętność radzenia sobie z problemami i kwestiami, które życie rzuci na siebie, ponieważ jest to nieuniknione i nieuniknione.

Niedawna przejażdżka samochodem z córką skłoniła mnie do rozmowy na ten właśnie temat. Myślę, że nierealistyczne jest oczekiwanie, że jej nawyki w mediach społecznościowych zmienią się drastycznie. Jednak odbyliśmy bardzo szczerą rozmowę o tym, że wiemy, że można podnieść tę małą białą flagę i pokazać jej prawdziwe ja. Omówiliśmy, jak ważne jest rozmawianie z jej przyjaciółmi o jej problemach i słuchanie ich.

Mam nadzieję, że moja córka zrozumie, że pomimo tego, co codziennie widzi i wysyła na Snapchacie, to nie jest prawdziwe życie. Życie to nie tylko tęcze, słońce i filtry Kylie. Prawdziwe życie polega na łączeniu dobra ze złem i uczeniu się radzenia sobie ze wszystkim pomiędzy. Wiem, że jej uśmiechnięte „pasma” będą trwać nadal, ale będę tam również, aby sprowadzić ją z powrotem do rzeczywistości.

Podziel Się Z Przyjaciółmi:

qooc baby food maker