Kolegium Elektorów nie jest konieczne — zajmijmy się wspólnymi obawami
Straszna mamusia i JakeOlimb/Getty
Do tej pory większość ludzi wie, że o urzędach prezydenta i wiceprezydenta decyduje nie głosowanie powszechne, ale system zwany Kolegium Elektorów. W przeciwieństwie do innych wyścigów politycznych w USA, które są rozstrzygane w głosowaniu powszechnym, ten zwycięzca bierze cały system wyboru prezydenta, co oznacza, że stany zasadniczo przeprowadzają własne wybory na prezydenta i bez względu na to, jak zawężony jest wynik, wszystkie głosy wyborcze danego stanu trafiają do kandydata kto wygrał ten stan. Nawet jeśli stan dzieli 50,1% na 49,9%, 100% głosów elektorskich tego stanu przypada kandydatowi z przewagą 0,2%. Innymi słowy, głosy 49,9% nie tylko są nieważne, ale są zmieniono na innego kandydata . To jest Kolegium Elektorów.
Krótka historia Kolegium Elektorów
Plik Kolegium Elektorów to jeden z najbardziej znanych kompromisów w historii USA. Została utworzona przez Konwencję Konstytucyjną z 1787 r. przez ojców założycieli, którzy próbowali wymyślić metodę wyboru prezydenta, który oddzielałby urząd prezydenta od Kongresu i tym samym chronił urząd przed korupcją polityczną.
Demokracja ludowa była wówczas nową ideą. Umożliwienie potencjalnie niewykształconym i nieświadomym obywatelom wyboru, kto nimi rządzi, było dla wielu szokujące. Niektórzy z pierwotnych twórców uważali, że prezydent powinien być wybierany przez Kongres, gubernatorów stanowych lub legislatury stanowe – że obywatele w ogóle nie powinni głosować bezpośrednio na prezydenta. Inni opowiadali się za bezpośrednimi wyborami powszechnymi. Kolegium Elektorów było kompromisem.
W ramach tego kompromis Ponieważ południowe stany niewolnicze czuły, że ich mniej zaludniony status stawia ich w niesprawiedliwej niekorzystnej sytuacji, wynegocjowali, że ich niewolnicy zostaną uwzględnieni w celu określenia liczby głosów wyborczych, które ich stany oddadzą. Projektanci zgodzili się, że osoba zniewolona będzie liczona według stawki 3/5 osoby wolnej, zwiększając tym samym reprezentację stanów niewolniczych i czyniąc ją bardziej sprawiedliwą. W zamian liczba 3/5 wliczała się również w kwotę podatku, który te stany byłyby zobowiązane zapłacić rządowi USA.
Poza kompromisem 3/5, Kolegium Elektorów pozostaje na swoim miejscu z niewielkimi zmianami. Ale czy tego potrzebujemy? Czy chroni nas przed jakimś nikczemnym skutkiem? Podobno istnieją dobre powody, aby utrzymać Kolegium Elektorów na swoim miejscu. Zajmijmy się najczęstszymi z nich.
Bez Kolegium Elektorów kandydaci na prezydenta nie prowadziliby kampanii w stanach o małej populacji
Jest to jeden z głównych powodów, dla których ludzie wspominają, dlaczego powinniśmy zachować Kolegium Elektorów. Bez niego, twierdzą zwolennicy, kandydaci na prezydenta nie mieliby powodów do prowadzenia kampanii lub poświęcania uwagi gdziekolwiek indziej niż zaludnione miasta. Obszary wiejskie zostałyby pominięte.
Problem z tym argumentem polega na tym, że kandydaci na prezydenta już nie prowadzą kampanii w miejscach, w których nie dostrzegają korzyści strategicznych. Obie strony unikają prowadzenia kampanii w stanach, które tradycyjnie opierają się na czerwonym lub niebieskim, i zamiast tego skupiają swoje wysiłki całkowicie na 12 stanów swingu . Nawet w tej niewielkiej części kraju doradcy kandydatów analizują ankiety i określają, które z tych stanów swingowych wymagają największej uwagi. Innymi słowy, 38 stanów na 50 jest obecnie pomijanych przez kampanie prezydenckie.
Co więcej, wraz z nadejściem Internetu i możliwością cyfrowego dotarcia przez kandydatów do wyborców, pomysł prowadzenia kampanii osobistej jest dyskusyjny. Jeśli wyborca musi wziąć udział w wiecu, aby edukować się na temat polityki kandydata, ma większe problemy niż po prostu poczucie zaniedbania przez swoją partię. Rajdy kandydackie są właśnie takie — rajdy — wzbudzić już lojalną bazę. Nie są edukacyjne; są narzędziami do schlebiania.
Bez Kolegium Elektorów mniej zaludnione stany nie miałyby sprawiedliwej reprezentacji w rządzie
Element5 Cyfrowy / Unsplash
Ludzie mówią, że to nie Stany Zjednoczone Kalifornii i Nowego Jorku. To niesprawiedliwe, aby zaludnione obszary na wybrzeżu decydowały w imieniu wiejskiego środka.
Tutaj konieczne jest zajęcie się zrozumieniem ludzi jak działa nasz rząd . Stany Zjednoczone nie są czystą demokracją. To republika – kraj złożony z poszczególnych stanów. Każdy stan jest reprezentowany w równym i proporcjonalnym sensie w Kongresie USA, który uchwala prawa. Kongres składa się z senatu i izby reprezentantów: 2 senatorów na stan (reprezentacja równorzędna) oraz liczba przedstawicieli określona przez populację (reprezentacja proporcjonalna).
Innymi słowy, jeśli chodzi o sprawiedliwy podział reprezentacji w zakresie polityki i stanowienia prawa, struktura naszego rządu już to obejmuje. Każdy stan ma już stanową reprezentację „wszystko albo nic” w oparciu o powszechne głosy w swoim stanie w state zarówno dom, jak i senat .
Z drugiej strony prezydent nie uchwala ustaw, nie wypowiada wojny, nie drukuje pieniędzy, nie reguluje handlu ani nie kontroluje imigracji. Prezydent nie reprezentuje żadnego pojedynczego państwa – reprezentuje kraj jako całość. Dlatego każdy głos na prezydenta powinien mieć dokładnie taką samą wagę. Jedynym sposobem na osiągnięcie tego jest głosowanie powszechne.
Biorąc to wszystko pod uwagę, argument, że zniesienie Kolegium Elektorów oznaczałoby utratę reprezentacji obywateli na mniej zaludnionych obszarach, jest po prostu fałszywy. Twórcy konstytucji ustanowili ten system kontroli i równowagi z zamiarem, aby każdy stan był reprezentowany przez kongres równo i proporcjonalnie, i aby ludzie decyduje prezydent. W rzeczywistości oryginalny projekt Kolegium Elektorów nie nakazywał stanom przydziału wszystkich głosów wyborczych na stan zwycięskiemu kandydatowi w tym stanie.
country kid names
Państwa mogą i nadal mogą zdecydować się na podział swoich głosów na podstawie stosunku poparcia kandydatów. Nebraska i Maine dzielą swoje głosy wyborcze w oparciu o okręgi kongresowe, na przykład dzieląc swoje głosy między kandydatów na podstawie mniej więcej tego, co faktycznie wybierają obywatele danego stanu.
Ale czy nadal nie jest to naprawdę niesprawiedliwe, aby gęsto zaludnione miasta nadmorskie decydowały, kto jest prezydentem?
Powyższe powody powinny być adekwatne, ale przejdźmy dalej i zajmijmy się tym pytaniem w inny sposób. Sednem twierdzenia jest, że zniesienie kolegium elektorów pozbawiłoby niektórych wyborców praw wyborczych.
Poza tym mamy już masowe pozbawienie praw obywatelskich jako bezpośredni skutek Kolegium Elektorów. Każdy, kto mieszka w jednym z 38 stanów, które nie jest stanem swingowym i głosuje przeciwko większości swojego stanu, jest pozbawiony praw wyborczych. Jeśli jesteś republikaninem żyjącym w niebieskim stanie, twój głos na prezydenta jest zasadniczo nieistotny. Jeśli jesteś republikaninem żyjącym w czerwonym stanie, nawet wtedy twój głos nie ma większego znaczenia, ponieważ możesz rozsądnie przeczekać wybory bez wpływu na wynik.
Ustawiliśmy się w sytuacji, w której miliony głosów nie mają żadnego znaczenia. Co gorsza, ich głosy są przeniesiony do partii opozycyjnej . Prawie połowa Florydy głosowała na Bidena, a mimo to Trump otrzymał wszystkie 29 naszych głosów elektorskich. Tak więc argument, że nie jest sprawiedliwe, aby miasta nadmorskie decydowały o tym, kto jest prezydentem, po prostu nie ma sensu. Jedynym sposobem, aby każdy głos miał równą wagę, jest faktycznie nadaj każdemu głosowi równą wagę .
Kolegium Elektorów zniechęca do frekwencji wyborczej
Stany Zjednoczone mają niektóre z tych najniższa frekwencja wyborcza w rozwiniętych demokracjach . Czy to dziwne? Skoro można łatwo uzasadnić, że ich głos na prezydenta jest nieistotny na podstawie ich położenia geograficznego, dlaczego mieliby pojawiać się w sondażach? Jeśli nie mieszkasz w jednym z 12 stanów swingowych, rozsądne jest stwierdzenie, że Twój głos nie ma tak naprawdę znaczenia.
Ponadto Kolegium Elektorów utrwala pozbawienie praw wyborczych. W swojej książce Niech ludzie wybierają prezydenta , Jesse Wegman , członek New York Times redakcji, zwraca uwagę, że skoro liczba elektorów w państwie opiera się na: ogół populacji a nie zarejestrowanych wyborców lub rzeczywistych wyborców, stany nie mają zachęty do zachęcania obywateli z grup marginalizowanych, mniejszościowych lub w inny sposób pozbawionych praw wyborczych do głosowania.
Widzieliśmy w Gruzji, co może się stać, gdy mobilizuje się osoby pozbawione praw obywatelskich. Działacz na rzecz praw wyborczych Stacey Abrams zarejestrowała ponad 800 000 nowych wyborców , ruch, który historycznie zmienił Gruzję zwykle stan czerwony, niebieski . Bez tego ogromnego wysiłku, w stanie, który ma stać się czerwony w 2020 roku, wielu z tych wyborców mogło nie przejmować się.
Dlaczego państwa nie dokonują proporcjonalnego przydziału swoich głosów wyborczych, jak Nebraska i Maine?
Istnieją dwa argumenty przeciwko proporcjonalnemu przydziałowi. Po pierwsze, problemem stanie się gerrymandering. Tak jak teraz pojawia się gerrymandering, aby rysować granice okręgów, aby faworyzować którąkolwiek ze stron w izbie przedstawicieli i stanowych organów ustawodawczych , to samo stałoby się przy próbie losowania okręgów w celu podziału głosów wyborczych.
Drugim argumentem jest problem posiadania przez każde państwo odpowiedniej liczby głosów wyborczych, aby uwzględnić taki podział, zwłaszcza w wyborach, w których strona trzecia próbuje zdobyć przyczółek. Teksas, z 38 głosami elektorskimi, mógłby z łatwością podzielić swoje głosy elektorskie według poparcia każdego kandydata, nawet jeśli było więcej niż dwóch kandydatów. Stanom z 3 lub 4 głosami elektorskimi trudniej byłoby nadać wagę stronie trzeciej. Chociaż Amerykanie twierdzą, że mają dość systemu dwupartyjnego, Kolegium Elektorów go utrwala. Pomyśl o tym: kandydat z trzeciej strony musiałby zdobyć ponad 50% głosów w co najmniej jednym stanie, aby w ogóle znaleźć się na mapie. W naszym obecnym systemie jest to prawie niemożliwe.
Ale czy kolegium elektorów nie zapobiega niekontrolowanym wyborom wysoce niewykwalifikowanych, ale charyzmatycznych liderów?
Jeśli już, to zachęca do tego. Jak pokazały ostatnie cztery lata, Kolegium Elektorów jest tak samo podatne na manipulacje, jak jedna osoba, jeden system głosowania. Ale ponownie autorzy konstytucji rozważyli to potencjalne nadużycie władzy. Dlatego stworzyli wielooddziałowy system rządów, który oddziela władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą.
Jakie są nasze alternatywy?
Rankingowe głosowanie wyboru (RCV) pojawia się często. W przypadku RCV wyborcy oceniają wielu kandydatów według preferencji, zamiast głosować tylko na jednego. Jeśli nie ma wyraźnego zwycięzcy w pierwszym liczeniu, w drugiej turze następuje zestawienie drugiego wyboru wyborców i dodanie go do pierwotnej sumy, dopóki jeden kandydat nie uzyska więcej niż 50% głosów.
RCV może potencjalnie przełamać system dwupartyjny, który obecnie wyczerpuje tak wielu Amerykanów, pozwalając rozkwitającym imprezom zasiąść przy stole. Dzięki temu kandydaci mogliby działać w oparciu o politykę, a nie stronniczość. Wyborcy, mając więcej niż jedną opcję, mogli głosować na swojego pierwszego, drugiego i trzeciego faworyta. Zamiast głosować strategicznie na mniejsze zło, mogliby zagłosować na kandydata, którego polityka najlepiej odpowiada ich wartościom. Mogli mieć faworyta, drugiego faworyta i byliby w większości usatysfakcjonowani, gdyby któryś z nich wygrał.
Inny obecnie trwający ruch, Ogólnokrajowe głosowanie powszechne Interstate Compact (NPV) jest porozumieniem między uczestniczącymi państwami, aby przyznać kandydatowi, który zdobył największą liczbę głosów, jego głosy wyborcze, niezależnie od tego, który kandydat wygrał w ich stanie. Ma to na celu obejście wymaganej zmiany konstytucji, która byłaby konieczna do zniesienia Kolegium Elektorów, co jest niezwykle mało prawdopodobne. Na uczestnictwo zgodziło się już 16 jurysdykcji liczących 196 głosów. Aby uchwalić ustawę, potrzebna byłaby wystarczająca liczba stanów, aby przyłączyć się do paktu, aby zebrać 74 dodatkowe głosy elektorskie. Według strony internetowej NPV, poparło ją łącznie 3408 stanowych ustawodawców ze wszystkich 50 stanów.
Niezależnie od wybranej drogi, musimy ponownie przeanalizować przydatność Kolegium Elektorów. Kiedy kandydat może wygrać w powszechnym głosowaniu prawie 3 milionami głosów i nadal przegrać przez kolegium elektorów, kiedy kandydat może wygrać powszechne głosowanie ponad 4 milionami głosów, a wybory są wciąż blisko, to powinien być dla nas wyraźny sygnał, że nasz system wymaga rewizji.
Podziel Się Z Przyjaciółmi:
similac advance formula recall